sobota, 31 sierpnia 2013

DZIEŃ 3 (04.08.2013, niedziela) "Góry Sudawskie"


TRASA: Suwałki -> Wigry -> Sejny -> Szypliszki -> Rutka-Tartak -> Wiżajny

 
źródło: maps.google.com

Nowy dzień - nowe widoki. Dziś zza okna przywitał nas o taki:

Pokój z widokiem na tabor PKSu.

Śniadanie, kawka dostarczona przez Łukasza i jedziemy! Póki co do centrum miasta, zobaczyć na szybko Suwałki. Po drodze mijamy dość rozległe koszary wojskowe i zachowany w PRL-owskim klimacie hotel Hańcza. Docieramy do Parku Konstytucji 3-ego maja, gdzie mieści się budynek naszej ulubionej informacji turystycznej. Tam Łukasz zgarnia mnóstwo mapek i chwali się, że jedzie z Lublina (nie wspomniał tylko, że trasę do Augustowa pokonał pociągiem...:D). Ekspresowo zwiedzamy okolice centrum i ruszamy dalej. Droga do kolejnego bed-pointu (Wiżajny) długa, a jeszcze będziemy chcieli zatrzymać się na dłużej w Wigrach i Sejnach. Ulicą Sejneńską wjeżdżamy na drogę wojewódzką nr 653. Po ok.15 km odbijamy na malownicze Wigry. Po drodze trafiamy na miejscowość o bardzo ładnej nazwie - Magdalenowo :). Na miejscu wchodzimy na teren klasztoru pokamedulskiego i zwiedzamy wieżę zegarową, kościół, krypty oraz apartamenty papieskie. W drodze powrotnej przechodzimy obok straganów z regionalnymi wyrobami - różnego rodzaju sery, sękacze, pierogi. Obok polskich straganów stoją także te z litewskimi produktami.

źródło: maps.google.com




 Opuszczamy okolice jeziora Wigry i wracamy na drogę nr 653, którą docieramy do Sejn. Tam szczególną uwagę przyciąga kościół wraz z niebanalnym budynkiem klasztoru. Korzystając z chwili przerwy jemy obiad składający się z kanapek i obowiązkowego pomidora. Zaopatrujemy się w pobliskim sklepie (jak zwykle: ja w wodę, Małysz w soczki :)) i już prosto na Wiżajny!

Klasztor w Sejnach
Jako, że dziś niedziela to fajnie by było trafić na Mszę Św. Godzina 17:40 trafiamy na miejscowość Becejły, za lasem pojawia się kościół, jest i msza na 18:00 (z widokiem na jeziorko!) - idziemy. Po mszy udaje nam się w końcu dodzwonić na jakiś nocleg w Wiżajnach. Rezerwujemy pokój - 30 zł od osoby, agroturystyka. Jest 19:00, zostało nam ok. 15 km, "no to godzinka i jesteśmy"....:). Jak się później okazało te kilkanaście kilometrów ciągnęło się okrutnie długo. Spotkała nas nieoczekiwana niespodzianka w postaci Gór Sudawskich - najwyższe i najdłuższe podjazdy podczas całej wyprawy. Koniec jednej góry okazywał się początkiem drugiej. Poniesione straty energii podczas podjazdów wynagradzał widok wiatraków na szczycie, na tle zachodzącego słońca. Po tej wieczności spędzonej na podjazdach i sekundach na zjazdach (szczeg. zapamiętana miejscowość Rowele, gdzie osiągnęliśmy rekordowe max. prędkości) w końcu widzimy tabliczkę WIŻAJNY. Dzisiejszego dnia to była zdecydowanie nasza największa radość :-). Jeszcze tylko telefon na nocleg i już. Jak się jednak okazało nie takie "już". Do celu zostały nam 2,5 km "tam za dwoma podjazdami i trzema jeziorami". No, ale nie poddajemy się! Dobijamy do naszego gospodarstwa ok. 21:00. Na miejscu dowiadujemy się, że zamiast pokoju 2os. czeka na nas cały domek! Dość ładny i przytulny, ale pełen niespodzianek w postaci pająków "na księżycu" :). Po wstępnym ogarnięciu się, zjedzeniu zupki chińskiej i nagraniu wideo relacji z jej jedzenia idziemy na sekundę rzucić okiem na rozgwieżdżone niebo, potem już tylko prysznic i spać.


Becejły - jezioro.
Kościół w Becejłach.

Po pokonaniu któregoś z kolei wzniesienia.



"Pająk na księżycu"


Przejechanych: 92,4 km  ||  W sumie: 208,81 km

W czasie: 4:41:19  ||  W sumie: 10:19

Średnia prędkość: 19,7 km/h

Max prędkość: 57,1 km/h

Spalonych: 1500 kcal


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz