TRASA: Ełk -> Augustów -> Studzieniczna -> Swoboda -> Augustów -> Dowspuda -> Suwałki
źródło: maps.google.com |
Tak więc szybkie zakupy na drogę, powrót do pokoju, pakowanie, pożegnanie z właścicielką i jej pytanie: "czy się nie boję tak sama jechać?" -Hmm..właściwie to nie wiem, nie zdążyłam pomyśleć o strachu. Podróż jak każda inna, co za różnica czy jadę rowerem czy samochodem - ryzyko niebezpieczeństwa podobne. To tylko jakieś 50 km i jestem. Ok. 11:00 ruszam - dojeżdżam do drogi krajowej nr 16 i przez Kalinowo, Sędki-Nowe dojeżdżam do Augustowa.
Jest godzina 14:00, jadę do centrum, tam rzuca mi się w oczy jakiś ładny i dość nowoczesny budynek - informacja turystyczna - nieźle. Tam dostaję plan miasta i ścieżek rowerowych. Na moje pytanie: "czy jest tu coś wartego uwagi?" dowiaduję się, że jest rynek (gdzie aktualnie się znajduję), jakaś plaża, pałac na wodzie (na wzór Łazienkowskiego), ale generalnie to sam klimat i przyroda są największymi atrakcjami tego miejsca. No dobra, to ja odwiedzę lokalną kawiarenkę z lodami ;). Szybka analiza czasu i pomysłu, który od wczoraj chodzi mi po głowie...:D. Pociąg, którym jedzie Łukasz ma być o 16:40, zdążę! Mój cel to Swoboda - stare śmieci, totalna puszcza, namioty, jezioro, stołówka, żagle, ognisko, szanty, gitara, komary, spokój, zupełnie inny look na sprawy duchowe, tu okazało się, że księża to też ludzie (przynajmniej Sercanie :)) , miejsce pełne wspaniałych wspomnień i niezwykłych ludzi, temat rzeka. A do tego chwilowo koczuje tam Halinka - kolejna ofiara siły przyciągania tego miejsca :D.
Swobodne spotkanie z Halinkiem :-) |
Tylko 10 km od Augustowa a tyyyle radości! Hahaha, chyba nie ma takich słów, żeby opisać to co się działo przy spotkaniu z Haliną, która nic nie wiedziała o mojej wizycie w Swobodzie ;D. Mistrzostwo świata! Jeszcze tylko kąpiel w jeziorze Studzienicznym, opowieści i relacje o wszystkim co się dzieje, działo i dziać będzie. Mimo, że wszystko w pigułce to czas leci nieubłaganie, Małysz mnie zabije ;P. Na drogę dostaję jeszcze wodę od ks. Kazka i spadam. Godz. 16:40 - Łukasz wysiada w Augustowie, ja wyjeżdżam ze Swobody. Z wielkim żalem opuszczam to miejsce, pół godziny później jestem już w centrum Augustowa. Dojeżdżam do informacji turystycznej i widzę jakiś Lubelski rower ;-). "Cześć, nie wierzę. Nie wierzę, że to się udało. Jedziemy!" :D :D Ostatecznie po zakupach w Lidlu, przeglądzie rowerów itd. ok. 18:30 ruszamy w stronę noclegu - do Suwałk. Po drodze zwiedzamy Dowspudę - pozostałości po neogotyckim pałacu generała wojsk polskich i napoleońskich, Ludwiku Pacu.
"Po amnestii w 1815 roku wrócił na Suwalszczyznę, gdzie w swoich majątkach wprowadził wiele bardzo nowoczesnych na owe czasy metod produkcji rolnej, wzorowanych m.in. na obserwacjach poczynionych przezeń w Anglii. Sprowadził z Niemiec, Szkocji i Anglii liczne rodziny farmerskie i rzemieślnicze. Zamieszkali oni w Dowspudzie oraz we wsiach Szkocja, Linton, New York (dziś: Pruska Wielka), Bromfield (Józefowo), Longwood (Ludwinowo) i Berwick (Korytki)."
źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ludwik_Micha%C5%82_Pac
Przez moje opóźnienie czas nas goni, a więc ruszamy dalej i ok. 21 mijamy tabliczkę SUWAŁKI. Jest radość :). Szkoda tylko, że za tabliczką krajobraz za bardzo się nie zmienia - dom, pole, dom, pole, 2 domy. Jeszcze chwila i już jesteśmy w centrum, szukamy czegoś do jedzenia. W końcu znajdujemy McD i tam jemy jako taką obiadokolację. W drodze powrotnej (mamy nocleg na drugim końcu miasta :] ), schodzimy na chwilę z rowerów i przechadzamy się po zabytkowym śródmieściu. Tam zwracają na nas uwagę rowerzyści z Gdańska, wymieniamy kilka zdań i lecimy już prosto na nocleg do PKSu, bo zrobiło się późno i ciemno. Ok. 22:00 jesteśmy u celu. Można by rzecz, że marzenie transportowca: pokoje gościnne obok dyspozytorni PKSu :). Jeszcze tylko spacer na Orlen po Colę i Radlerka, prysznic i upragniony sen!
Nasz PKS-owy pokój |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz