niedziela, 27 marca 2016

AB OVO. Wielkanoc

Jest taki etap w życiu przyszłego rowerowego podróżnika kiedy uczy się obsługiwać ten wyjątkowy, jednośladowy pojazd napędzany siłą mięśni. Na początku z dodatkowymi, wspomagającymi kółkami, potem z kijem od miotły i czujną uwagą rodziców aż w końcu jedziesz na dwóch kółkach o własnych siłach, ciągnąc ze sobą swój własny ciężar (który nie pomaga na podjazdach, ale przyczynia się do większej prędkości na zjazdach ;-)). Odkręcają ci kółka, po drodze wywalasz się miliard razy, ale z czasem jedziesz szybciej, wyżej, dalej, na Stambuł! Moment zdemontowania dodatkowych kółek - to właśnie Wielkanoc.


Istnieją tacy co to postanawiają, że na 40 dni zawieszają pewne przyjemności, które bardzo lubią, a które nie są dla nich dobre. Życie bez słodyczy, kawy, telewizora, Internetu ?! itd. To wszystko jest przygotowaniem do Paschy, czyli (z hebrajskiego) PRZEJŚCIA do nowego etapu. To praca nad sobą, czas żeby stanąć przed sobą w prawdzie, zidentyfikować wszystkie brudy i słabości, aby móc iść dalej, do przodu, mieć wystarczająco dużo siły żeby spełniać swoje cele i marzenia.
     Po tych "pokutnych" dniach jest taka sobota, kiedy szturmuje się kościoły w celu dopełnienia Wielkanocnej tradycji, uważanej przez niektórych za najważniejszy punkt obchodów tych świąt, czyli święcenie jajek. "Churching odhaczony, jutro szama". Bywają i nawiedzeńcy co idą wieczorem do kościoła i siedzą tam dobre 4 godziny. Po co? Jak wracają to jest już po północy i mogą szybciej zjeść ciasto. Znam takich :-D. 
Kurczaki, zające, barany, mazurki, pisanki, świąteczne porządki, prezenty, biała kiełbasa, promocje w Rivierze. Skąd to wszystko się wzięło, gdzie jest początek tej marketingowej machiny?
     Te 4 godziny to najważniejsze godziny jakie można spędzić w kościele w całym roku, serio (osobiście polecam wizytę u oo. franciszkanów w Gdyni). Święta Wielkanocne obchodzi się na pamiątkę wydarzenia, dzięki któremu Chrześcijaństwo ma jakikolwiek sens. Tym wydarzeniem jest Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, które daje nam nadzieję na życie wieczne, obcowanie świętych, obecność naszych bliskich zmarłych. Mamy święta Zmartwychwstania Pańskiego, nie kurczaka ani zająca tylko Baranka Bożego. 

Tyle wstępu. To, co chciałam tu napisać na moim trochę już opuszczonym i zakurzonym blogu mieści się w trzech poniższych zdaniach :-).

Kochani, 
życzę Wam abyście odnaleźli sens tych świąt i poczuli ogromniastą radochę z nich płynącą. Żeby to nie były dyrdymały nawiedzonych katoli, ale odnalezienie dobra, prawdziwego obrazu Pana Boga w sobie. Prawdziwych Świąt!