niedziela, 11 sierpnia 2013

Ab ovo, czyli skąd pomysł na wyprawę?






Zimowy Gliczarów Górny.
Gliczarów Górny, Studencki Sercański turnus Sylwestrowy 2012/2013, kącik "plotek i ploteczek", w tle warsztaty tańca z Panią Teresą i "cotton eye joe", w zasięgu mojej ręki leży przewodnik po Mazurach. Ja: Po co to komu w środku zimy? Halina: A no Małysz coś kombinuje latem. Ja: Małysz, co kombinujesz? Małysz: Taki tam, rekreacyjny wypad rowerem po Mazurach. Ja: Roweeeer :D [tu zaczyna się temat rzeka]. Małysz: Jedziesz? Ja: Spoko.



 
Kącik kawowy ze starymi wyjadaczami :).
Jak widać, sam pomysł na wyprawę nie jest jakimś niezwykle skomplikowanym procesem. Mapa do łapki i konkretna decyzja. Najgorzej wyjść od takiego wodzenia palcem po mapie do sedna, czyli realizacji. Oczywiście moja pierwsza deklaracja o wyjeździe była traktowana z ogromnym przymrużeniem oka. Do wakacji full czasu, a jeszcze trzeba odbyć jakieś praktyki. Właściwie to nigdy nie wiadomo co się wydarzy do tego czasu...no ale jednak! Po upływie jakichś 8 miesięcy od tej rozmowy w okolicach Zakopca pierwotny plan został zrealizowany! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz