sobota, 2 listopada 2013

DZIEŃ 8 (09.08.2013, piątek) "Ale tak bez roweru?!"

TRASA: OLSZTYN OLSZTYN OLSZTYN


Mapka zrobiona z pomocą Picasa 3 i podkładu Google Maps


Dziś bardzo nietypowy dzień, nietypowe środki transportu, nietypowa trasa, a więc i mapa musi być nietypowa. Dlaczego? Postanawiamy bardziej dobitnie zwiedzić miasto Olsztyn, które jest ostatnim punktem naszej wyprawy.

Może zamiast standardowo opisywać dzień po prostu wyjaśnię to, co zaznaczyłam na mapce ;-). Tak więc najważniejszy punkt, czyli nasza baza noclegowa  kryje się pod literką H, która przysłania również punkty A i F. Let's start: pkt A (Szkolne Schronisko Młodzieżowe) ul. Kościuszki - zmierzamy do pkt B. Po drodze mijamy stylowy budynek Urzędu Wojewódzkiego i śmietnik oznakowany tajemnym szyfrem: MZDMiZ. Skoro tooo jest skrót to jak wygląda pełna nazwa? ;D Internet, wyszukiwarka: "MZDMiZ - Miejski Zarząd Dróg Mostów i Zieleni w Olsztynie". Koniec zagadki. Pkt B (neogotycki kościół NSPJ), ul. Kopernika - nie wchodzimy do środka, bo przed wejściem widzimy grupę ludzi, prawdopodobnie Romów w klimacie pogrzebowym, także podziwiamy budynek z zewnątrz i idziemy dalej. Pkt C (Planetarium, hala Urania), al.marsz. J.Piłsudskiego - tu więcej oglądamy z zewnątrz niż zwiedzamy.

Łukasz pląsa pod Planetarium :)

Z powodu niewyjaśnionych przyczyn nie korzystamy z oferty planetarium ;]. Idziemy po "coś na obiad" do Biedry, wracamy na sekundę do schroniska zostawić zakupy i kierujemy się w stronę pkt E /powinien być D na mapie, mój błąd/ (Starego Miasta), żeby w końcu napić się tej niezdrowej kawy mrożonej i zjeść ciastko cynamonowe :D. Odhaczone! Chodzimy trochę po Staromiejskiej, zaczyna padać -.-'. No to wracamy do schroniska robić obiad, jeszcze po drodze odwiedzamy pkt D (pocztę), gdzie wypisujemy mnóstwo kartek. Jedna szczególnie oryginalna, właściwie to dwie, dwie w jednej albo jedna w dwóch - trudno znaleźć odpowiednie określenie dla jednej pocztówki przerwanej na dwie części, wysłanej w dwóch kopertach do jednej osoby z jednej poczty w ciągu dwóch dni :D. I żaden mail/sms nie zastąpi tradycyjnej kartki z wakacji, jest w tym coś fajnego - w wysyłaniu i odbieraniu ;). Pkt F (schronisko) i nastał ten dzień - korzystamy z bardziej zaawansowanych możliwości kuchni! Wyglądało to mniej więcej tak:


Obiad wyszedł super :-). Gdy czynności kulinarne zostały zakończone trzeba było podjąć decyzję pt."co robimy". Pogoda się poprawiła, a więc jezioro! Pkt G (Kortowo) - molo, spokój, prawie cisza no i pamiętnik z wakacji, przy okazji zwiedziliśmy kawałek miasteczka akademickiego - robi wrażenie :). Po takim słodkim lenistwie wracamy do schroniska i wieczorkiem znowu Stare Miasto, pkt I, tym razem w celu skosztowania lokalnego piwa, które ostatecznie smakuje średnio.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz